LKS Promyk Bolęcin - strona oficjalna

W dzisiejszym spotkaniu trener nie mógł skorzystać z kilku piłkarzy, m.in. z kontuzjowanego Sieprawskiego i pauzującego za kartki Wacławka. Już w piątej minucie Promyk wyszedł na prowadzenie po trafieniu Kowalskiego, który strącił piłkę po zagraniu Kocota. Przeciwnicy wyrównali kilka minut później. Po wrzutce z rzutu rożnego udało się wybić piłkę, ale ta wróciła w pole karne i zawodnik gości pokonał Koska. O ile w pierwszej połowie to Wolanka miała więcej z gry, tak po zmianie stron Promyk zaczął stwarzać lepsze okazje. Mimo to tracimy bramkę na 1:2 po zagraniu ręką w polu karnym i pewnym strzale z jedenastu metrów. Trzy minuty później było już 1:3, kiedy przeciwnik przelobował naszego bramkarza. Dziesięć minut później udało się zdobyć bramkę kontaktową. W zamieszaniu pod bramką najwięcej przytomności zachował Bębenek i umieścił piłkę w siatce. Gdy wydawało się że ruszymy z atakiem na bramkę rywali, to goście zdobywają czwartą bramkę - po uderzeniu zza szesnastki piłka po rykoszecie trafiła pod poprzeczkę. Chwilę potem sędzia doliczył 3 minuty. Po dograniu w pole karne gracz Wolanki zagrał piłkę ręką, a sędzia bez wahania wskazał na rzut karny. Okazję na bramkę pewnym strzałem zamienił Kowalski. Już w samej końcówce obrońca zagrał nogą do bramkarza z bliskiej odległości a ten złapał ją w ręce. Skutkowało to rzutem wolnym pośrednim. Rywale zamiast skupić się na piłce, zaczęli kwestionować decyzję arbitra, co wykorzystał Kocot, szybko wznawiając grę do Kowalskiego, który z bliska dopełnił formalności.